Przewróciłam oczami, lekko się śmiejąc. Delikatnie odepchnęłam się prawą
stopą od lodu i podjechałam do leżącego chłopaka. Pochyliłam się nad
nim i wyciągnęłam dłoń w jego stronę.
Fytch
chwilę na mnie spojrzał, potem na moją wyciągnięta dłoń, po czym ją
chwycił. Jednak, zamiast podnieść się ze śliskiego podłoża, sam
pociągnął mnie w dół, przez co wylądowałam na jego ciele. Chłopak
zaśmiał się ze swojego udanego planu, jednak ja dalej leżałam twarzą w
twarz z zimnym lodem. Obróciłam się plecami w stronę zamrożonej wody, od
razu zderzając się z pyszczkiem
Kirita,
który chyba postanowił sprawdzić, co ze mną. Delikatnie przejechałam
dłonią po główce szczeniaka. Kątek oka zauważyłam, jak chłopak również
próbował pogłaskać szczeniaka, wystawiając w jego stronę dłoń, ten
jednak uciekł z mojej twarzy w samą porę, unikając jego dotyku. Nagle
nade mną skoczył drugi pies, zapewne należący do czarnowłosego.
Przymknęłam oczy, biorąc głęboki oddech. Przestraszył mnie jego pupil,
tak znienacka skacząc. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam wyciągniętą dłoń.
Teraz to
Fytch stał nade mną,
wyciągając do mnie rękę. Śmiało za nią złapałam i po chwili już stałam
na własnych nogach. Otrzepałam z siebie śnieg, o mało co nie znowu
lądując na zimnym lodzie. Spojrzałam w stronę chłopaka, który patrzył na
naszych czworonożnych towarzyszy. W sumie, gdy tak pomyśle, to naprawdę
ma dziwne imię. Jakby takie połączenie ryby z frytką.
-Fajnie, że
tak postrzegasz moje imię- usłyszałam śmiech czarnowłosego. Zdziwiona
popatrzyłam w jego stronę, jednak potrząsnęłam głową. To nieważne.
Powoli stąpałam po lodzie, by w końcu znowu wdepnąć w śnieg, który
zatrzeszczał spod moich butów. Nie sądziłam, że znajdziemy w środku lasu
zamarznięte na dobre jezioro. Chociaż...las...dobra, jednak można by
sądzić, że się coś takiego znajdzie. Spojrzałam w stronę bawiącego się
szczeniaka razem z tym drugim psem. Zobaczyłam, że dalmatyńczyk
obwąchuje śnieg, który przybrał żółty kolor.
Kirito był niebezpiecznie blisko kolorowej i zimnej powierzchni.
-
Kirito,
nie dotykaj tego- powiedziałam do szczeniaka, podchodząc do niego i
odciągając od podejrzanego śniegu. Cicho westchnęłam, po czym odwróciłam
się w stronę chłopaka. Uważnie mu się przyjrzałam. Pasowałoby do niego
przezwisko
"Pinto"...ewentualnie
"Pingu"...
-Wolisz Pinto czy Pingu?- zadałam pytanie czarnowłosemu, lekko się do
niego uśmiechając. On tylko zdziwiony na mnie spojrzał.
<Fytch? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz