Os Jess Cd Nicholas

Patrzyłam za zachodzące cała opatulona skrzydłami i rozmyślałam. Czy warto byłoby wracaj do matki? Tam miałabym zajęcie, a tutaj? Nie wiem, co mogłabym robić? Nigdy nie robiłam niczego czego chciałam ja. Zawsze to czego chciała matka.
- Wietrze! Czy mógłbyś?! - co on tam znowu mruczy pod nosem? Nie zdążyłam nic zrobić, bo po chwili na mojej głowie coś się pojawiło. - Ślicznie wyglądasz.
Spojrzałam na chłopaka, a potem zdjęłam daną rzecz z głowy. Wianek. Myślałam, że wybuchnę głośnym śmiechem. On mi zrobił wianek! Wianek z lodowych kwiatów! Wstałam i rozłożyłam skrzydła po czym upuściłam 'prezent' tak, że swobodnie leciał w dół, a na koniec roztrzaskał się na kamieniu. Chłopak wydawał się... urażony tym co zrobiłam. Ja natomiast wykonałam sobie wianek z ciernistych krzewów i trujących, umierających kwiatów, po czym założyłam go na głowę. Nicholas wzdrygnął się gdy ciernie zaczęły ranić moją głowę. Podeszłam do chłopaka i kucnęłam obok.
- To jest wianek godny złej księżniczki Nicholasie - złapałam jego podbródek. - Lodowymi kwiatkami możesz oczarować córki Królowej Śniegu lub Elsy, nie mnie. Ja nie jestem dobrą, delikatna księżniczką lubiącą kwiatki.  I jestem pewna, że gdybyśmy stanęli do walki, nawet bez użycia magii, pokonałabym cię z zawiązanymi oczami.
Jęknął gdy wbiłam mu paznokcie w policzki, ale po chwili puściłam jego twarz i zaczęłam iść do plecaka. Chłopak cały czas mi się przyglądał. Wyjęłam ze środka stalowy łańcuch i odcięłam sobie skrzydła krzycząc przy tym z bólu. Nicholas podbiegł do mnie i uklęknął obok. Chciał mnie dotknąć, ale odepchnęłam jego dłoń.
- Zostaw! - powiedziałam z grymasem bólu na twarzy.
- Coś ty najlepszego zrobiła? Za chwile się wykrwawisz!
- Myślisz, że robię to pierwszy raz idioto?! - wrzasnęłam wściekła. Skrzydła leżały na dachu co jakiś czas miotając się. Drżąca ręką przejechałam po ranach na plecach, a te zaczęły się goić, tak samo jak skrzydła. Nicholas patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Odetchnęłam, gdy przestałam czuć ból. Schowałam skrzydła do plecaka (no może nie był to plecach, coś jak pokrowiec na wiolonczelę, czy coś) i zamknęłam je. Nałożyłam sobie go na plecy i wstałam.  Chłopak złapał mnie za rękę.
- Co to było? - spytał drżącym głosem.
- Nie wiedziałeś, ze moja matka ma skrzydła? Że jest wróżką? - odpowiedziałam pytaniem.
- No wiem, ale...
- Też urodziłam się z nimi. Tylko matka odcięła nam je, żeby nas wzmocnić.
- To jest okrucieństwo!
- Nie. Po matce odziedziczyłam skrzydła i moce, a po ojcu .... brak rogów i kolców na skrzydłach, oraz odporność na stalowe przedmioty. Tylko okolice skrzydeł są wrażliwe. - zrobił dziwną minę. - Czego jeszcze nie rozumiesz?! Ty masz moce po ojcu, ja po matce! Koniec tematu!
Wyrwałam się z uścisku i ruszyłam do pokoju.




Nicholas? Biegnij za nią! XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x | x | x