Kiedy dziewczyna zaczęło do mnie podchodzić, szybko podniosłem się z ziemi i uciekłem. Angelika ponownie zaczęła mnie gonić. Jednak tym razem nie poszło jej za dobrze. Poślizgnęła się i wpadła na szafkę. Zbiła przy tym kilka talerzy i szklanek. Przy okazji rozcięła sobie łuk brwiowy. Stanąłem w miejscu jak wryty. Nie wiedziałem co zrobić. Do tego na koniec dziewczyna zemdlała mi tu jeszcze. Czyli co? Znowu dzięki mnie coś jej się stało... Świetnie. Szybkim krokiem podszedłem do niej. Wziąłem ją na ręce. Wiedząc, który pokój należy do niej postanowiłem ją tam zanieść. Położyłem dziewczynę na wielkim, białym łożu. Niestety nadal była nieprzytomna. Nagle przypomniałem sobie coś. Przecież w moim pokoju powinna znajdować się sól trzeźwiąca. Może zadziała i uda mi się obudzić Angelikę? Nie zaszkodzi spróbować...
Szybkim krokiem wyszedłem z pokoju dziewczyny i ruszyłem ze swojego. Od razu skierowałem się do łazienki. Przeszukałem apteczkę. Była tam! Przy okazji zabrałem także waciki, wodę utlenioną, plaster i sprej, który wcześniej kupiłem. Póki była nieprzytomna opatrzyłbym jej rany. Później mogłaby już próbować się wymigiwać... Powróciłem do pokoju, w którym znajdowała się Angelika. Nadal leżała nieprzytomna na łóżku. Podszedłem do niej i najpierw zająłem się łukiem brwiowym. Kiedy nakleiłem plaster, wziąłem plaster i zabrałem się za oparzenia. Po kilku minutach skończyłem. Wtedy postanowiłem w końcu spróbować ocucić dziewczynę. Wylałem trochę roztworu soli trzeźwiącej na chusteczkę i niepewnie przyłożyłem ją do twarzy Angeliki. Po chwili odsunąłem ją i przyglądałem się dokładnie temu co będzie się teraz dziać. Na szczęście podziałało. Dziewczyna powoli uchyliła oczy. Zamrugała szybko. To pewnie przez to jak jasny był pokój. Widziałem jak od razu podnosi rękę i niepewnie dotknęła plastra, który przykleiłem na łuk brwiowy.
- Co się stało? - zapytała cicho, ale udało mi się to usłyszeć.
- Podczas gdy mnie goniłaś, poślizgnęłaś się i upadłaś. Przy okazji wpadłaś na szafkę i stłukłaś kilka rzeczy. Następnie przecięłaś sobie łuk brwiowy i zemdlałaś. Po tym przyniosłem cię tutaj i opatrzyłem - opowiedziałem w naprawdę wielkim skrócie.
Angelika już całkowicie otworzyła oczy. Patrzyła na mnie lekko zdziwiona. Jednak po chwili westchnęła i zamknęła oczy. Otworzyła je ponownie i otworzyła usta aby coś powiedzieć.
Angelika?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz