- Raczej nie. Tylko trochę pod szyją mnie piecze - odpowiedziałam
- Zobacz, może to coś poważnego - powiedział zaniepokojony
I tak też zrobiłam.
- Mam czerwoną plamę w tym miejscu i strasznie boli - powiedziałam pokazując na to miejsce ręką
Myślałam, że Will zaraz zemdleje, bo zrobił się strasznie blady, aż wtedy ja się zaczęłam o niego martwić.
- Wszystko dobrze? - zapytałam patrząc na niego
- Nie, bo to moja wina.
- Dalej będziemy ten temat drążyć? Przecież mówię, że mogło przydarzyć się to każdemu
- No okej, ale idę zobaczyć czy mam jakąś maść do poparzeń
Chłopak szybko ruszył do kuchni jakby coś się paliło. Koszula była trochę większa i była odpinana. Odpięłam kilka guzików od góry i zobaczyłam na szczęście niewielką ranę. Zaraz przybiegł William oznajmując mi że nie ma takiej maści, ale powiedział też, że pojedzie do nią do miasta. Powiedziałam mu, że nie trzeba, ale ten się upierał i mu pozwoliłam. Kazał mi zostać w jego pokoju i czekać na niego i że zaraz przyjedzie. Przytaknęłam mu tylko. Will wziął kurtkę z szafy buty.
- Tylko nigdzie się nie wybieraj - uśmiechnął się
- Nie zamierzam, spokojnie - odpowiedziałam mu
Chłopak wyszedł z mieszkania jak torpeda. Nie mam pojęcia gdzie tu może być jakaś apteka, ale wiem to, że na pewno nie jest ona gdzieś blisko. Położyłam się na jego łóżko i włączyłam sobie telewizor. Za chwilę na łóżko wskoczyła do mnie Blue, która zaczęło się do mnie przytulać i zasnęła. Po około piętnastu minutach ja też zrobiłam się śpiąca i zasnęłam.
William?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz