Od Williama CD Angeliki

Wszedłem powoli wraz z dziewczyną do jej pokoju. Od razu skierowaliśmy się do łazienki. Będąc tam usiadłem na toalecie. Obserwowałem uważnie każdy ruch dziewczyny, ręką nadal trzymając się za nos.
- Opuść głowę - powiedziała nagle.
Nie byłem pewny o co chodziło ale zrobiłem to co kazała. Włosy zasłoniły mi w większości pole widzenia. Jedyne na co mogłem patrzeć to kafelki jakimi była wyłożona podłoga. Po chwili poczułem jak dziewczyna ostrożnie podnosi moją głowę. Przyjrzała się mojemu nosowi. Widziałem jej zamyśloną minę. Jednak zaraz w moich rękach wylądował jakiś ręcznik. Spojrzałem pytająco na dziewczynę.
- Przyłóż go sobie do nosa abyś nie zakrwawił wszystkiego - powiedziała.
- Ale... Będziesz miała zakrwawiony ręcznik - mruknąłem niepewnie.
- Nie ważne. Jeden ręcznik mnie nie zbawi - odpowiedziała od razu.
Westchnąłem i tak jak wcześniej mówiła przyłożyłem przedmiot do nosa. Siedzieliśmy w ciszy przez kilka minut. Nagle dziewczyna zerwała się z miejsca i szybko pobiegła do szafki. Wzięła stamtąd chusteczki. Następnie kilka pomoczyła w wodzie. Podeszła do mnie i bez słowa położyła je moim nosie.
- Zimne... - wzdrygnąłem się.
- To powinno pomóc w ustąpieniu krwawienia - powiedziała dziewczyna.
Westchnąłem i pokiwałem głową na znak, że zrozumiałem. Ponownie zapadła cisza pomiędzy nami. Była trochę niezręczna i niekomfortowa. Nie podobała mi się.
- Em... William jestem - odezwałem się w końcu.
- Angelika - odpowiedziała dziewczyna i wyciągnęła rękę w moją stronę.
Uścisnąłem jej dłoń. 
- Kim są twoi rodzice? - zapytałem.
- Moją matką jest Zła Wróżka, a ojca nie znam. A twoi?
- Ojciec jest zwykłym człowiekiem, a mama to Alicja z Krainy Czarów. Albo po prostu Alicja Kingsleigh - powiedziałem lekko się uśmiechając.
Jednak po tych słowach znowu zapadła cisza. Czy na prawdę nie idzie pociągnąć rozmowy dłużej niż chwilę. Czy na prawdę musieliśmy siedzieć w takiej ciszy? Nie... Ja się na to niezgadzam. Jeżeli Angelika nie pociągnie żadnego tematu to ja to zrobię.
- Długo już tutaj jesteś? - zapytałem.
- Dzisiaj przyjechałam. A ty? - odpowiedziała od razu.
- Przybyłym tutaj dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Wolałem aby moja zwierzęta miały więcej czasu na przystosowanie się do nowego środowiska.
- Też nie przyjechałam sama. Jest ze mną moja klacz.
- Ja mam że sobą konia, psa i smoka.
Już widziałem jak dziewczyna otwiera usta aby coś powiedzieć kiedy przerwało jej głośne pukanie. Szybko poszła do drzwi.
- Jest u ciebie William? - usłyszałem głos jakiegoś chłopaka.
- Może - powiedziała dziewczyna.
- Zawołaj go. To ważne.
Sam postanowiłem wyjść tam. Nikt nie musiał specjalnie mnie wołać.
- Tak? - zapytałem.
- Jest problem. Ten twój pies chyba stwierdził, że za długo był sam i zwiał z twojego pokoju. Teraz biega po całym budynku i warczy na każdą napotkaną osobę.
- Kurcze. Już lecę.
Odrzucilem ręcznik na bok i wybieglam z pokoju po drodze wyrzucają także chusteczki.

Angelika?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x | x | x