Spiąłem się trochę jak ktoś oplótł dłonie wokół mojej szyi, dopiero kiedy osoba odezwała się ulżyło mi.
- Dzień dobry. - uśmiechnąłem się. - Jak się spało?
- W sumie całkiem dobrze, ale i tak chce mi się spać. Mogłam nie oglądać jeszcze filmu w nocy. - usiadła naprzeciwko mnie.
- Noc jest do snu Landrynko, nie do oglądania filmów. - zawiesiłem wzrok na drzewie nieopodal.
- Nieźle wymyślone. - zaśmiała się cicho. - Dziękuje za rysunek. A tak poza tym to skąd to wytrzasnąłeś? - zapytała.
- Ale co?
- To przezwisko, Ważniaku. - znów się zaśmiała.
- A co? Nie podoba ci się? - oparłem głowę na lewej dłoni.
- Nie o to chodzi, no ale skąd?
- Po prostu. - uśmiechnąłem się lekko. - Pasuje ci i tyle. - podniosłem się z ziemi i podszedłem do niej. - Idziemy? - podałem jej rękę.
- Gdzie? - zapytała i wstała z moją pomocą.
Spojrzałem na nią z pokorą, po czym pociągnąłem za rękę aby szła za mną. Nic nie mówiąc ruszyłem przed siebie, Lu szła obok mnie z pytającym wyrazem twarzy. Spokojnym krokiem szedłem w stronę szkoły. Wokół akademii było równie pięknie co w niej. W sumie nie tyle do szkoły ale do akademika, który znajdował się niedaleko. Cały teren akademii był przeogromny, szczerze mówiąc, znałem drogę do stajni i z powrotem. Aktualnie tylko tyle znam tych terenów, a wolę nie chodzić gdzieś dalej bo się jeszcze zgubię, a przynajmniej nie sam. Szliśmy w kompletnej ciszy, dziewczyna zamyślona szła obok mnie jak na razie o nic nie pytając. Dotarliśmy do akademika, w sumie zaprowadziłem ją pod jej pokój.
- Dlaczego tu przyszliśmy? - zapytała w końcu.
- Chyba coś mi obiecałaś Landrynko?
Dziewczyna zaczęła się zastanawiać o co mi chodzi. Patrzyłem na nią wyczekująco.
- Obiecałaś mi coś zagrać. - podpowiedziałem.
- Co? Nic ci nie obiecywałam! - odparła. - Powiedziałam, że może.
- To się teraz zdecyduj. - odwróciłem wzrok gdzieś na korytarz.
W końcu dziewczyna otworzyła pokój zamknięty na klucz i mnie do niego "zaprosiła". Zauważyłem trzy wolne łóżka.
- Mieszkasz z kimś? - zapytałem, rozglądając się po jasnym pokoju.
- Jest to pokój czteroosobowy ale mieszkam na razie w nim sama. - odparła. - Nie mogę ci kiedy indziej zagrać?
Pokiwałem przecząco głową.
- Mogę o coś zapytać?
- Już zapytałeś. - zaśmiała się. - Jasne.
- Ile masz lat? - wpatrywałem się w dziewczynę.
- Kobiet się o wiek nie pyta. - uśmiechnąłem się mimowolnie na jej odpowiedź.
- Więc do której klasy chodzisz?
- Do trzeciej. - Spuściłem głowę i zaśmiałem się. - No co?
- Nic. - uśmiechnąłem się. - Masz rodzeństwo?
- A co to? Przesłuchanie? Tak się składa, że nie mam. Teraz ty coś opowiedz. - uśmiechnęła się siadając na łóżku, dając mi znak abym usiadł obok niej.
- Jesteś starsza ode mnie o dwa lata. - oznajmiłem. - Mam rodzeństwo. Dwie starsze siostry i jedną młodszą.
- Jedyny chłopak? - zaśmiała się, na co pokiwałem twierdząco głową.
- To jak? Zagrasz mi coś? - spojrzałem na nią z nadzieją.
Landrynko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz