- W to nie wątpię. Opowiesz mi coś o sobie?- Spytała pewnym siebie tonem, równając ze mną krok. Nie wiem, gdzie szliśmy, ale jedno było pewne-bezczynne stanie w miejscu było nieco niekomfortowe.
- W sensie?- Uniosłem brew.- Ciekawe jest tak z mostu pytać o takie rzeczy...
- Bo niby ty nie jesteś bezpośredni...?- Bardziej stwierdziła, niż zapytała. Miała rację, jednak chęć bycia nieco skrytym wydawała się ciekawszym pomysłem, niż wylewanie z siebie wszystkiego, co możliwe.
- Mówiłaś coś o byciu wrednym?- Odwróciłem się w jej stronę głowę, na co spojrzała na mnie spod byka. Ciekawił mnie jej wygląd i charakter, bo nie każdy z taką otwartością godzi się rozmawiać z ludźmi. Ale zegar ma dwie strony... czy jakoś tak, więc z tej drugiej, mniej widocznej strony nie miałem w planach poznawania przyjaciół. ~Eh...egoista, od razu myśli tylko o sobie...~
- Nie wrednym, tylko otwartym- poprawiła mnie. Przewróciłem niewidocznie oczami.
- Wiesz, ciekawiej będzie, jeśli bez pytań dowiesz się czegoś o mnie.- Zaproponowałem, przekrzywiając głowę lewą stronę.
- Gdyby tylko to było możliwe, to bym się nad tym zastanowiła...-Zapatrzyła się na coś z miną myśliciela. Teraz tak chwilę się jej przyglądając, dojrzałem, że dosięga mi ledwie do brody. A może niżej? Stwierdzić to można było dopiero po dokładnym mierzeniu, aż chwilę zaśmiałem się z siebie z radykalnego pomysłu porwania dziewczyny, przywiązania do ściany. I wtedy wszedłbym w jakimś dziwnym, strasznym przebraniu z miną psychopaty i miarką w jednej ręce. Ta... jestem dziwny.
- Nie zastanawiaj się, bo i tak Ci nic nie powiem- uśmiechnąłem się wrednie, machając lekceważąco ręką. Dziewczyna pokręciła głową, głośno wzdychając.
- A jeśli poproszę?- Wykrzywiła swoje mocno zarysowane usta w lekki uśmiech, jednak reszta jej twarzy pozostawała nienaruszona, oprócz oczu, które uważnie mi się przyglądały.
- Nie przekonasz mnie, wybacz.- Wzruszyłem ramionami. - Ale za to ty możesz opowiedzieć mi coś o sobie.
- Już biegnę- Prychnęła ze śmiechem. - Mam pomysł. Ja mówię jedno zdanie o sobie, potem ty.
- Znaczy, że zaczynasz?
- Nie, ty.- Wskazała na mnie palcem. Zmrużyłem lekko oczy, przecząco kiwając. Jednak po krótkich namowach zwyczajnie odpuściłem, bo czemu nie.
- Okej, w takim razie... coś o charakterze- Zacząłem. - W sumie jestem bardziej introwertykiem, niezbyt lubię, gdy tłumy ludzi bezmyślnie pchają się na ciebie bez zielonego powodu. Teraz ty.- Tym razem to ja na nią wskazałem, przeczesując swoje ciemne włosy.
<Hefaja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz