***
Gdy skończyliśmy jeść, tata wziął klucze do samochodu i wyszliśmy z domu. Droga zajęła z dwadzieścia minut, zanim Shone (tak ma na imię mój tatko) zatrzymał się przed centrum handlowym.
Podał mi plan. - Centrum handlowe, potem na sushi idziemy, jakbym chciała to pojeździć konno i wieczorem do parku rozrywki. Idealny plan - Uśmiechnęłam się do taty. On odwzajemnił uśmiech.
- Miło, że ci się podoba, jeśli będziesz chciała, to jutro zawiozę cię do akademika. - Kiwnęłam głową na tak, że rozumiem i żeby mnie zawiózł, nie często jest w domu i rzadko kiedy go spotykam.***
Cały bagażnik był w zakupach z centrum, sushi było smaczne, potem jazda konna wychodziła mi jak zwykle niesamowicie. I wieczorem poszliśmy do parku rozrywki, w domu byliśmy po północy. Od razu poszłam się umyć i runęłam jak kłoda na łóżko. Mój pokój jest spory, duże dwuosobowe łóżko, szafa, do tego garderoba, drzwi do łazienki, do mojego biura, w pokoju mam także telewizję, stereo i wiele innych rzeczy. Pisałam kolejną stronę gazetki, nikt nie wie, że ja ją prowadzę. Czy to szkoła, czy to internet, jest ona wszędzie. Jestem za sprytna na nich. Po dwóch godzinach, gdy już skończyłam pisać i wrzuciłam, odłożyłam laptopa i ułożyłam się wygodnie i poszłam spać.
***
Obudziły mnie przebijające promienie słońca. Wzięłam laptopa i przejrzałam komentarze i lajki. W jedną noc dobiło prawie do miliona, nieźle. Wstałam i leniwym krokiem skierowałam się do łazienki, wzięłam prysznic i wróciłam do pokoju w ręczniku. Ubrałam się w koronkową bieliznę, a na nią zwykłą szarą koszulkę na ramiączkach, a na nią moją skórzaną ćwiekową kurtkę. Wybrałam także legginsy oraz koturny. Włosy miałam już pofarbowane na fioletowo, zakręciłam je, aby mieć kręcone. Założyłam jeszcze naszyjnik przedstawiający kwiat, a na włosy nałożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wzięłam torbę i spakowałam nowe ubrania, kosmetyki, buty laptopa ładowarki i inne.
***
Siedziałam z torbą przed domem na tarasie. Gdy tata wyszedł, wsiadłam do samochodu. Droga zajęła z pół godziny i już byłam na miejscu. Pożegnałam się i weszłam do szkoły. Mijałam wiele osób, poszłam do pokoju. Weszłam bez przeszkód, rozpakowałam się i pisałam z Rose na grupie. Potem wzięłam laptopa i siedziałam na łóżku i przeglądałam. Spojrzałam na zegarek, wcześnie jeszcze. Wstałam z łóżka, wzięłam telefon i portfel, chowając je, wyszłam z pokoju i poszłam się przejść. Przechodziłam koło kilku chłopaków i dziewczyn. Słyszałam rozmowy, śmiechy i poszłam dalej. Szłam ścieżkami, aż dotarłam do Fredom. Spacerowałam dalej.
- Samemu lepiej tutaj nie łazić. - powiedział ktoś. Spojrzałam w tamtym kierunku, jakiś chłopak opierał się o drzewo i patrzył na mnie.
- Samemu czasem warto, a ty co tu robisz?
- To samo co ty, spaceruje.
- Więc kim jesteś? - podeszłam do niego bliżej.
- A ty jak masz na imię? - spytał.
- Byłam pierwsza, więc mój drogi czekam na odpowiedź.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz