Od Lily do Corey'a

- Mówię ci Lilil, że nie mamy jutro żadnych zajęć - powiedział Robin to samo zdanie już chyba po raz setny.
- No ale popatrz. Myślisz, że Dimitri tak bez powodu do mnie by napisał? - spytałam, wyciągając w jego stronę dłoń, pokazując mu ekran telefonu. Brązowowłosy westchnął, przewracając oczami.
- Ale ty wiesz, że on na ciebie leci - powiedział, opierając na krześle, patrząc na mnie uważnie. Zatrzepotałam kilka razy rzęsami.
- Serio? - zapytałam, robiąc zaskoczoną minę. Szatyn otworzył szeroko oczy w akcie zdziwienia.
- Pani zamówienie - nagle usłyszałam nad sobą. Spojrzałam w tamtą stronę, zauważając ciemnowłosego gościa zza lady. Po postawieniu mojito, talerze z jedzeniem zaczął stawiać blisko mnie.
- A nie, nie. To "WSZYSTKO", co pan zapisał, to dla tego kogoś obok. Ja mu tylko frytki będę podbierać - szybko zareagowałam, na koniec słodko się uśmiechając. Blat przy barze miał odpowiednią szerokość, by można było czytać to, co facet zapisywał. A że ja byłam ciekawa... Wtedy podniosłam się nieznacznie w górę, patrząc na to, co notował. W taki o to sposób zobaczyłam na kartce duże litery, które ułożone były w słowo "wszystko".
- Nie dość, że ślepa to jeszcze złodziejem chce zostać. Wara od moich frytek - chłopak się oburzył, na końcu grożąc mi palcem przed twarzą. Natychmiastowo sięgnęłam do najbliższego talerza, biorąc w palce jedną frytkę, po czym wzięłam ją do buzi, żując. Wzruszyłam lekko ramionami, mówiąc nieme "ojć" i się uśmiechając. Brązowooki zaśmiał się, kręcąc głową na boki.
- No dobrze... - odpowiedział barman, kładąc resztę talerzy na stoliku, po czym odszedł. Gdy tylko był na tyle daleko, by nas nie widzieć, uderzyłam dłonią w czoło.
- Będziesz mieć płaskie czoło - wyznał Robin między kęsami. Pokręciłam głową na boki.
- Jak bardzo zrobiłam z siebie głupka..? - ostrożnie spytałam, podejrzliwie na niego patrząc. Ten tylko zmarszczył czoło, zapewne nie wiedząc, o co może mi chodzić. Tym razem to ja otworzyłam szerzej oczy w akcie zdziwienia. Jednak zaraz spoważniałam, przystawiając do ust szklankę z napojem z lodem, cytrusami i miętą. Pociągnęłam jeden łyk przez czarną niezginającą się słomkę.
- Czyli, że nie zauważyłeś kolczyka w jego uchu... - szepnęłam, odstawiając naczynie na stolik. Zabrałam jeszcze jedną frytkę od brązowowłosego, desperacko ją przegryzając. Wtedy w tle rozległ się początek piosenki "Sofia", a ja wiedziałam, co zaraz się stanie.
- Kurna kocham to. Wstawaj, tańczymy - szatyn wręcz natychmiastowo zareagował. Wstałam, śmiejąc się i biorąc w dłonie wystawioną rękę chłopaka. Przed samymi słowami znaleźliśmy się na parkiecie, zaczynając śpiewać i tańczyć. W zasadzie to tylko lekko podskakiwaliśmy, jednak brązowooki od czasu do czasu obracał mnie z ręką w górze. Cały czas szczerze się uśmiechałam do niego, co odwzajemniał.

<Corey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x | x | x