Od Hefai do Carmeli

- Jeśli nie chcesz jeść tego, to nie musisz. Spoko, to nic takiego - uśmiechnęła się tylko z przymusu i odłożyła widelec. Piła tylko cole. Hades leżał koło mnie.
Gdy zjadłam wszystko, zapłaciłam za posiłek i wyszliśmy z kawiarni. 

*Ten sam dzień, tylko kilka godzin później*
Siedziałam na podłodze i głaskałam psiaki, oglądając zdjęcia. Gdy w końcu je ułożyłam i obejrzałam fotografie, odłożyłam pudełko na miejsce i mogłam się zbierać do wyjścia. Po godzinie czy też dwóch przebrałam się w krótkie spodenki i sportowy stanik, do kieszeni schowałam telefon, do uszu słuchawki z włączoną muzyką. Psiaki wyszły ze mną. Zamknęłam pokój i schowałam klucze do kieszeni z kilkoma monetami.
Gdy usłyszałam pierwsze słowa w piosence, od razu zaczęłam biec. Stanęłam przed kioskiem i kupiłam wodę. Gdy wypiłam trochę wody, pobiegłam dalej do nabrzeża. Akurat Hades i jego siostra lubią chłód. Usiadłam, odpoczywając i patrzyłam na nie, jak się bawią. Może to niecodzienny widok, że dwa psy będąc w ciepłym klimacie, wciąż żyją. Można powiedzieć, że przywykły do tego klimatu, lecz nie do końca. Pobiegły do mnie i się położyły. Minęła godzina i na nową poszłam biegać.

Po bieganinie wróciłam do pokoju.
Przebrałam się na tyle, ile mi się udało. Zanim padłam na łóżko, otworzyłam lekko okno. Padłam na łóżko i zasnęłam w mgnieniu oka. Obudziło mnie szczekanie psów oraz pukanie do drzwi. Leniwie wstałam i otworzyłam drzwi. Stała w nich Carmela.
- Hej. - powiedziałam sennie. Odeszłam i usiadłam na łóżku, sięgając po coś do zjedzenia i tabletki oraz po wodę. Ona weszła, zamknęła drzwi i usiadła przede mną. Wydawała się jakaś taka zakłopotana. Jakby coś się stało. Tylko co, była jak nie ona. Trochę tak dziwnie. - Carmela, co się stało? Wydarzyło się coś? - spojrzała na mnie. Trochę się zaniepokoiłam. Odłożyłam butelkę oraz talerz na biurko i przejrzałam się owej dziewczynie.
- Ja... - przerwała. Chyba to serio poważne, tylko co się stało i czemu mnie wybrała. No właśnie, czemu ja?
- Możesz powiedzieć, pomogę ci. - westchnęła. Była cisza, przedłużała się ona w nieskończoność, lecz gdy tylko otworzyła usta, mówiła trochę cicho, lecz można było ją zrozumieć. Wciąż czekałam, aż mi powie, co się wydarzyło.

Carmela? To co się wydarzyło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x | x | x