Odejście

William opuszcza nasze skromne progi.
Powód: Brak weny na postać

W związku z tym Alicja z Krainy Czarów ponownie może zostać użyta - będzie usunięta z listy wykorzystanych już rodziców.
~Tiago

Odejście

Alice opuszcza nasze skromne progi.
Powód: Brak czasu

W związku z tym Kot z Cheshire ponownie może zostać użyty - będzie usunięty z listy wykorzystanych już rodziców.
~Tiago

Od Jess Cd Nicholas

Chłopak zostawił mnie samą z opaską na oczach w środku gęstego, ciemnego lasu i gdzieś zniknął. Chociaż równie dobrze mógł stać obok mnie, a i tak bym go nie zauważyła. Westchnęłam zrezygnowana i przestąpiłam z nogi na nogę, czekając aż chłopak po mnie przyjdzie. Chociaż swoją drogą zostawiać dziewczynę w środku lasu narażając ją na atak dzikiej zwierzyny... bezczelne... Zero szacunku dla kobiet.... Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie z tyłu. O tym właśnie mówiłam! Zaczęłam się miotać, lecz po chwili tajemniczy ktoś zdjął mi opaskę z oczu i zobaczyłam radosną twarz Nicholasa. Westchnęłam tylko i pacnęłam go w ramię z całej siły.
- Ała! - powiedział z grymasem na twarzy i zaczął masować ramię. - Za co?
- Nie zostawia się dam w środku lasu - powiedziałam z uśmiechem, po czym stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek. - Słodziak - dodałam widząc jego minę.
- Musze znowu zawiązać ci oczka - powiedział.
- Czemu?
- Nie byłoby niespodzianki!
Westchnęłam i obróciłam się do niego tyłem tak, żeby mógł w spokoju przewiązać materiał na moich oczach. Nie minęło nawet 5 sekund i już nie widziałam nic. Nicholas tym razem wziął mnie na ręce, żebym już nie musiała walczyć z krzakami jeżyn. Droga wydawała mi się dość długa, ale pewnie przeszliśmy może z 30 metrów.  W końcu poczułam grunt pod nogami i światło, zdecydowanie zbyt jasne światło docierające do moich oczy. Nim przyzwyczaiłam się do jasności minęło kilka sekund, więc gdy tylko widziałam już normalnie, mogłam stwierdzić, że widok zapierał dech w piersiach. Otwarłam usta ze zdumienia, ale za chwilę zakryłam je dłońmi. Trawa, kwiaty, wszelakie rośliny pokryte szronem, strumień zamarznięty, a z boku stało iglo, które pewnie - jak i cała reszta - było dziełem Nicholasa. Odwróciłam się przodem do chłopaka i spojrzałam na jego twarz, na której widniał delikatny uśmiech, ale z oczu bił strach i niepewność. Stanęłam na palcach i mocno go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił uścisk i zaczął głaskać mnie po plecach. Pocałowałam go w szyję, tak, że po jego ciele przeszedł dreszcz. Odsunęłam się od chłopaka, ale dostrzegłam coś na jego ręce. Podwinęłam rękaw i zobaczyłam tatuaż przedstawiający... mnie... Trzymałam w ręku lodową różę, taką samą jaką podarował mi chłopak. Poczułam jak moje oczy robią się szklane od łez. Zaczęłam szybko mrugać, żeby pozbyć się nieproszonych łez, ale na marne. Wtuliłam się w chłopaka i zaczęłam cicho szlochać.
- Kocham cię.... - wyszeptałam. - Tak bardzo cię kocham Nicholas....



Nicholas?

Od Nicholasa Cd Jess

Minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie podczas których spędzaliśmy ze sobą wciąż więcej czasu. Rozdzielały nas tylko obowiązki szkolne i załatwianie jakiś pierdół. Bardzo się cieszę, że Jess wyznała mi uczucia, które odwzajemniam z nawiązką, ale chyba powinienem się jej zapytać czy zostanie moją dziewczyną nie?
Zamknąłem drzwi do swojego pokoju. Już w progu przywitała mnie moja kochana kotka, którą troszkę zaniedbałem.
- Przepraszam mała - wyszeptałem do jej uszka. - Jutro spędzimy ze sobą czas ok? - kotka na znak zgody machnęła kilka razy ogonem i poszła w swoją stronę. Zaśmiałem się na ten widok. Widok naburmuszonego kota to rzadkość dla mnie.
Szybko się przebrałem w jakieś wygodniejsze ciuchy oraz spakowałem plecak. Dzisiaj zapytam się Jess czy zostanie moją dziewczyną. No i pokarzę tatuaż, który już się cały ładnie zagoił. Mam nadzieje, że jej się spodoba.
___
Zapukałem do pokoju dziewczyny i nie czekając na zaproszenie, wpadłem szczęśliwy do środka.
- Cześć kochanie - powiedziałem na widok Jessici, która właśnie leżała na łóżku z jakąś książką w dłoniach. Spojrzała na mnie tymi swoimi boskimi oczami i uśmiechnęła się do mnie czule.
- Cześć dziecinko - zagruchała do mnie, a ja uradowany od razu do niej podszedłem. Pochyliłem się nad nią i dałem soczystego całusa prosto w jej miękkie usta.
- Szykuj się mała - wyszeptałem do niej wciąż pochylony nad nią. - Mam dla ciebie niespodziankę.
- Już się boję, co wymyśliłeś - lekko mnie odepchnęła i wstała. - Dasz mi chwilę? Muszę się przebrać.
- Dla ciebie wszystko kotek - cmoknąłem ją jeszcze raz w policzek. Usiadłem na łóżku dziewczyny. Usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi od łazienki.
Jeszcze przez kilka chwil patrzyłem na zamkniętą powłokę drewna, która oddzielała mnie od mojej wybranki serca. Spuściłem wzrok, który teraz utkwiony był na moim prawym przedramieniu. Delikatnie podwinąłem niebieską bluzę. Ukazała mi się mój nowy tatuaż, o którym Jess nie wiedziała. Samo dzieło przedstawiało przecież ją. Moją Jess.
___
- Gdzie ty mnie prowadzisz? - powiedziała podirytowana dziewczyna. Też bym był zły, kiedy jakiś dzieciak prowadził mnie przez jakieś krzaki.
- Zobaczysz - zaśmiałem się na widok, który ukazał mi się przed chwilą. Jess walcząca z krzakiem jeżyn.
- Znowu się ze mnie śmiejesz - w końcu uwolniła się od swojego śmiercionośnego wroga.
- Nie Jess - szybko zaprzeczyłem i starałem się powtórnie nie roześmiać. - Śmiej się, bo przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie. Stałaś wtedy w krzakach. A ja myślałem, że spotkałem gadające chaszcze.
- Kocham cię, ale jesteś dziecinny i o tym dobrze wiesz - westchnęła pod nosem i ruszyła znowu przed siebie. Chwyciłem ją za dłoń. Splotłem nasze place razem.
- Ja ciebie też Jess - wzmocniłem uścisk na jej dłoni. - I zawsze będę dzieckiem. Taka moja natura, ale wiem, ze to kochasz - uśmiechnąłem się do niej szczerze.
- Wiem - odwzajemniła mój uśmiech. - I nawet lubię tego dzieciaka w tobie. Tylko proszę bądź czasem poważny.
___
Już jesteśmy na miejscu. Dreszcz przeszedł mi po plechach. A co jeśli się jej nie podoba? Ręce zaczęły mi lekko drżeć.
- Wszystko dobrze? - za placów dobiegło mnie pytanie Jessici.
- Tak Jess - szybko się do niej odwróciłem. - Wszystko dobrze. Ale muszę cię o coś poprosić - ściągnąłem plecak z lewego ramienia i zacząłem w nim grzebać.
- Tak? - delikatnie się mnie spytała.
- Muszę zawiązać ci oczy - pomachałem w powietrzu niebieską chustką. - To jak?
- No dobra - spojrzała na mnie podejrzliwie. - Ale mnie nie zabijesz nie?
- Nigdy kochanie. Nigdy tego nie zrobię.
___
-Daleko jeszcze? - kolejny raz zirytowana Jessica się mnie spytała tego samego.
- Czekaj chwile już prawie jesteśmy - a ja jej odpowiedziałem to samo po raz któryś z kolei. - Zaraz wracam! Daj mi chwilkę - nie czekając na odpowiedź, Jess pobiegłem na polankę, która nie była już daleko.
Wychodząc z lasu, moim oczom ukazała się mała polanka, przez którą przepływał strumyk. Rosły tu najróżniejsze piękne kwiaty, a szum wody idealnie koił moje nerwy.
Zacisnąłem delikatnie dłonie w pięść. Spomiędzy moich palców wypłynęła lekka mgła, która zaczęła się rozprzestrzeniać dookoła. Powstały szron idealnie pokrył każde źdźbło trawy. Stworzyłem także iglo, w którym rozłożyłem koc i różne pyszności. Wodę w strumyku zamroziłem w ten sposób stworzyłem lodowisko. Zrzuciłem kurtkę i uniosłem rękawy swojej bluzy ukazując tatuaż przedstawiający miłość mego życia.



<<Jess?>>
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x | x | x