Od Kitai cd. Jean-Pierre'a

Delikatnie się uśmiechnęłam.
- Nic się nie stało - zapewniłam go trzymając kubek w obu dłoniach, jakbym się nim ogrzewała. W rzeczywistości tak było, rano było dość chłodno, a nie miałam się jeszcze ochoty ubierać. Tak samo jak chłopak nie miałam ochoty iść na żadne zajęcia. ie żebym go obwiniała, ale to po części jego wina, że nie mogłam spać przez resztę nocy. Kręciłam się na łóżku przewracając się z jednego boku na drugi, próbując liczyć barany, jabłka i wszystko inne, co mi przyszło do głowy, a zasnęłam tak czy siak dopiero o piątej nad ranem - co kwadrans sprawdzałam godzinę modląc się o sen, albo chociaż o to, aby słońce wstało wcześniej niż zazwyczaj. Nic się nie spełniło, rano to się zmusiłam do tego, aby nie uderzyć o ziemię spadając z łóżka. Byłam bardziej zmęczona, niż gdybym w ogóle nie próbowała zasnąć.
- Ale jednak źle się z tym czuje - powiedział cicho wbijając wzrok w ciecz w moim kubku. Wypiłam do końca herbatę i ziewnęłam przeciągle wstając z krzesła. Podrapałam się po głowie i położyłam szklankę do zlewu.
- Niepotrzebnie - zapewniłam go. Chciałam się uśmiechnąć ciepło, ale pewnie wyszedł mi dziwny grymas.
- Nie spałaś - stwierdził, na co machnęłam ręką. Skoro widział i znał prawdę, to na co było go okłamywać, że tylko mu się wydaje?
- Bynajmniej było ciekawie - stwierdziłam zamykając na chwilę oczy i je pocierając. Piekł mnie nieco, ale jestem pewna, że poranny prysznic mnie zbudzi na nogi. - Pójdę się ogarnąć - dałam mu znać i poszłam do pokoju, z którego zabrałam świeże ubrania i zamknęłam się w łazience. Spięłam włosy gdy stwierdziłam, ze nie trzeba ich myć. Chociaż... nie. Zdjęłam zrezygnowana gumkę, rzuciłam ja do małego koszyczka i rozbierając się po drodze, weszłam do brodzika zamykając się w prysznicu. Odkręciłam wpierw letnią wodę, która mnie obudziła. Ciepła się umyłam, a na sam koniec znowu oblałam tą letnią, co poskutkowało. Miałam tym razem otwarte oczy, a chęć na sen zniknął. Spojrzałam w lusterko. Widziałam w nim niebieskooką blondynkę o bladej cerze, która wyglądała w sumie jak trup. Po ubraniu i pomalowaniu się nieco, wróciłam do chłopaka. Sądziłam, że wyszedł i wrócił do siebie, albo poszedł do stajni zobaczyć swojego konia. Zastałam go za to na kanapie, czytającego „Za Gwiazdą Światła”. Nie chcąc mu przeszkadzać, usiadłam na łóżku i wyjęłam telefon. Było dopiero po ósmej, a że ustaliliśmy, że nie idziemy na lekcję (w sumie to już nie pamiętam co mówiłam) przeglądałam informację na temat tego zamku. Ponieważ nic mnie nie zaciekawiło schowałam telefon do kieszeni i podeszłam do chłopaka.
- Wciągające? - zapytałam, na co drgnął wystraszony. Spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem, trzymając palec na kartce z drugim rozdziałem. Spojrzałam do książki. - W drugim rozdziale już się coś dzieje - oświadczyłam mu.
- Dobrze wiedzieć - spojrzał dalej tym samym wzrokiem na napis, po czym zamknął ją i położył obok na kanapie.
- To jak? Przejdziemy się do tej stajni? - zapytałam. Jean jeszcze chwilę nie wiedział co się dzieje, ale gdy doszedł do siebie, szybko mi odpowiedział. Uśmiechnęłam się lekko na jego przytaknięcie, po czym ubrałam buty i grubszą bluzę, ponieważ dalej było mi nieco zimno. Rano zawsze tak uważałam. 

<Jean? Popiszmy nieco krótsze, może będzie więcej weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x | x | x